Tajemnica Cieni - rozdział 3

Rozdział III
Czarny Klejnot

   Jak długo żyła, Darcy jeszcze nigdy nie czuła się tak wykończona. Ucieczka z Lightrock była potwornie wyczerpująca, a teraz jeszcze musiały się martwić, żeby nikt ich nie złapał. To by była dopiero porażka: dać się złapać, zaraz po ucieczce. A przecież nie miały już siły na walkę.
   – Daleko jeszcze? – jęknęła Stormy.
   – Skąd mam to wiedzieć? – syknęła Darcy. – Nie mam większego pojęcia dokąd idziemy, tak samo jak ty. Byle jak najdalej od tego przeklętego miejsca.
   – Zamknijcie się – warknęła Icy. – Ktoś tu idzie, musimy się schować.
   Wszystkie trzy szybko wskoczyły za drzewa. Darcy ostrożnie wyjrzała zza niego na ścieżkę. Nie widziała nikogo, nic nie słyszała, ale nie zamierzała ryzykować wyjścia z kryjówki. Icy nie musiała się wcześniej wysilać zmienianiem ich wyglądu, więc nie była tak wykończona, jak Darcy.
   Po chwili jednak i do jej uszu dobiegły czyjeś głosy. Chłopak i dziewczyna. Pewnie jakaś para wybrała się na romantyczny spacer do lasu, pomyślała z niechęcią Darcy. Ohyda.
   Na ścieżce pojawiły się dwie osoby. Były do siebie przytulone, niemal ze sobą sklejone. Dziewczyna niosła bukiet róż i wpatrywała się z uwielbieniem w swojego chłopaka, a on opowiadał o tym jak bardzo ją kocha. Takie bzdury typu: jesteś najjaśniejszą z istniejących gwiazd, w twoich oczach zamknięty jest cały wszechświat i tym podobne teksty, które sprawiały, że Darcy robiło się niedobrze.
   Ale kiedy zorientowała się, kim jest ta para, ogarnęła ją złość. Czemu nie zauważyła tego wcześniej? To przecież ta głupia Stella i jej kochaś. Zacisnęła palce na pniu drzewa. Miała ochotę rzucić się na nich, ale zdawała sobie sprawę, że nie miała by szans w tym pojedynku, teraz, kiedy była wyczerpana, nawet jeśli pomogłyby jej siostry. Mogła tylko się przyglądać, planując zemstę na tych wszystkich Winx.
   Kiedy ta rozweselona para zniknęła za zakrętem, Darcy usłyszała westchnienie ulgi Stormy, która wygrzebała się z krzaków. Icy zaś wyglądała na zadowoloną, co bardzo zdziwiło Darcy.
   – I co cię tak cieszy? – zapytała.
   – Jeśli oni tu przyszli, to znaczy, ze Alfea jest blisko – oświadczyła Icy z wrednym uśmiechem na twarzy.
   – No i co z tego? – spytała Stormy. – To chyba gorzej dla nas, bo mogą nas odkryć te głupie wścibskie wróżki.
   – Ależ wy niedomyślne! Nikt nie wie, że uciekłyśmy z tego głupiego klasztoru, a nawet jeśli, to nikt się tym nie przejmie! Uważają, że bez tego idioty Valtora, sobie nie poradzimy. A z tego co wyliczyłam, to niedługo zaczyna się nowy rok szkolny.
   – Więc możemy się podać za nowe uczennice – domyśliła się Darcy. – I wykraść sekrety Alfei. Widzę tylko jeden problem.
   – A niby jaki?
   – Ta głupia nauczycielka Gryzelda, ma listę nowych uczennic i sprawdza wszystkich przed wejściem.
   – Nie, odkąd Winx wróciły magię na Ziemię – odparła Icy. – Pomogły nam, nie zdając sobie z tego sprawy. Teraz przybywa wiele wróżek z Ziemi, a jako że wcześniej nie zdawały sobie sprawy z istnienia wymiaru Magix, nie mogły się wcześniej zapisać do szkoły. Więc my też przybędziemy z Ziemi. Trzy nieśmiałe wróżki, które dopiero odkryły swoją moc i nie są pewne, co teraz mają robić.
   Darcy i Stormy zachichotały pod nosem. Icy nadal uśmiechała się drwiąco, a potem spojrzała znacząco na Darcy. Ta pokręciła głową.
   – Teraz nie dam rady. Mam zbyt mało mocy.
   – To jedyny problem: nasza moc – mruknęła Icy. – Mamy jej zbyt mało, by długo utrzymywać przebranie. Niech to, nie pomyślałam o tym.
   – To niech Darcy sama wejdzie w przebraniu do szkoły – powiedziała Stormy, wzruszając ramionami. – Nie będzie musiała marnować mocy na nas trzy. Co się tak na mnie patrzycie? – zapytała z niepokojem, bo Darcy i Icy wpatrywały się w nią, jakby ujrzały ją pierwszy raz w życiu. Potem obie wiedźm spojrzały na siebie i przebiegła między nimi iskra porozumienia.
   – To genialny pomysł – stwierdziła Darcy z drwiącym uśmiechem. – Na jedną wróżkę nikt nie zwróci zbytniej uwagi i łatwiej mi się będzie przemknąć do tajnych miejsc. Nie zużyję tyle mocy, jeśli zamienię tylko siebie.
   – Więc chodźmy znaleźć Alfeę – powiedziała radośnie Icy, poprawiając białe jak lód włosy. – Przecież nie chcemy się spóźnić na tak ważny dzień, jak rozpoczęcie roku.
   Ruszyły ścieżką, uśmiechając się do siebie i dopracowując swój plan. Jednak nie doszły daleko, bo Stormy nagle się zatrzymała. Obie spojrzały na nią ze zdumieniem.
   – Co się znowu stało, Stormy? – zapytała z niechęcią Icy. – Znowu cię nogi bolą?
   Stormy pokręciła wolno głową, a potem zeszła z drogi i podeszła do jakiegoś krzaka. Darcy prychnęła zniecierpliwiona, kiedy dziewczyna się schyliła. A Icy nagle syknęła i rzuciła się na Stormy, przewracając ją.
   – Co ty robisz?! – syknęła Stormy.
   – Głupia jesteś? Może być przeklęty – warknęła w odpowiedzi Icy, wstając z ziemi.
   – O czym wy mówicie? – zdziwiła się Darcy. Icy bez słowa wskazała na krzak, obok którego stała.    Na początku Darcy nic nie wiedziała, ale po chwili wyczuła jakąś potężną złowrogą energię, bijącą od rośliny. A pod nią błyszczało coś czarnego, ukrytego w cieniu, tak by nie dało się tego zobaczyć na pierwszy rzut oka. Kryształ.
   – Potężny. – Darcy klęknęła przy krzaku, ale nie była na tyle głupia by dotknąć kryształu. Wyciągnęła nad niego rękę. – I objęty potężną klątwą. Dotknięcie grozi bolesną śmiercią. To czarna magia – dodała, uśmiechając się. – A to znaczy, że możemy ją wykorzystać. Stormy, daj mi ten swój głupi szalik.
   – A po co ci mój szalik? – zapytała obrażonym tonem Stormy.
   Icy przewróciła oczami i po prostu zerwała jej szalik z szyi, po czym podała Darcy. Ta wzięła go i bardzo ostrożnie owinęła nim klejnot, po czym takie zawiniątko podniosła z ziemi. Nawet przez materiał czuła emanującą od klejnotu wrogą energię, mogącą obrócić wszelkie życie w proch.
   – Z taką mocą mogłybyśmy zawładnąć całym światem.
   – Więc zróbmy to – oświadczyła Icy ze śmiechem. – Ale to nie znaczy, że nie zostajesz wróżką, Darcy. Wręcz przeciwnie, masz się zacząć kręcić po Alfei. A my opanujemy energię kryształu i napadniemy na Chmurną Wieżę i Czerwoną Fontannę.
   – Trochę to zajmie – zauważyła Darcy.
   – Dlatego potrzebujemy szpiega. Te głupie wróżki stale spotykają się ze Specjalistami, a Chmurną Wieżę już znamy. Zawładniemy trzema najważniejszymi szkołami Magixu, a stamtąd już będziemy mieć prostą drogę do władzy nad całym magicznym wymiarem.
   – Podoba mi się ten plan – powiedziała Stormy. – Wchodzę w to.
   – Więc zaszyjmy się w tym lesie i zacznijmy realizować nasz plan.
   Śmiejąc się, wszystkie trzy ruszyły dalej, pierwszy raz wierząc w powodzenie swoich planów. Były wiele bardziej pewne wygranej niż gdy Valtor obdarzył je ogromną mocą. W przeciwieństwie do tamtej chwili, teraz ogromna moc należała tylko i wyłącznie do nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz