Tajemnica Cieni - rozdział 20

Rozdział XX
Widząca

   Jadalnia była nieco mniejsza od salonu, ale nadal bardzo wielka i bardzo, ale to bardzo pusta. Pośrodku stał drewniany stół, który już nakrywali dwaj chłopcy, jeden duży, drugi mały, ale poza tym wyglądali niemal identycznie i bardzo podobnie do Oochii. Poruszali się tak, jakby jeździli na łyżwach, a nie chodzili po wypolerowanej podłodze. Na raz nosili po trzy albo cztery talerze, na których wznosiły się góry jedzenia. Aichra uznała, że to trochę za dużo jedzenia, nawet jak na ich szóstkę. Jednak żaden z jej towarzyszy nie wydawał się zdziwiony.
   – Mieszkacie sami? – odważyła się zapytać Oochię, gdy podchodzili do stołu. – Gdzie wasi rodzice?
   – W pracy, jak zawsze – odpowiedziała bez emocji dziewczyna, zajmując miejsce u szczytu stołu i dając Aichrze znak ręką, by ta usiadła tuż obok. – Wracają tylko w porze pozornego zmroku, a to tylko na kilka godzin, żeby się wyspać. Potem znów idą. Pracują w urzędzie do spraw porozumień międzyplanetarnych. I chyba właściwie już nie pamiętają, że mają dzieci. Tak więc my zajmujemy się wszystkim. Ale ty przecież znasz ten problem.

Tajemnica Cieni - rozdział 19

Rozdział XIX
Władcy z Potęgi Ognia

   Jasny rozbłysk przeciął powietrze i trójka nastolatków wylądowała na trawie. A raczej trójka osób wyglądająca na nastolatków. Aichra szybko się zerwała i spojrzała z niedowierzaniem w niebo, mrużąc oczy. Myślała, że już nigdy nie będzie jej dane zobaczyć jakiegokolwiek światła, a tymczasem stała tu, mając grunt pod stopami i spoglądała szarymi oczami prosto w jaśniejące na niebie słońce.
   Ignis podniosła się, plując trawą i otrzepując z niej swój biały płaszcz. Shade po prostu leżał i się nie ruszał, każdy inny pomyślałby, że chłopak nie żyje, ale przeczyły temu ciche gniewne pomruki, które z siebie wydawał. Spoglądając na niego, całego w czerni, która zdawała się zakrzywiać i zasysać światło, Aichra mogłaby powiedzieć, że wiele lepiej pasował do pustki, niż do tego miejsca. Nie zamierzała jednak wypowiadać tych słów głośno. Skupiła się raczej na czymś innym.
   – To niesamowite – wykrzyknęła z radością, głęboko zaciągając się świeżym powietrzem i dopiero teraz uświadamiając sobie, jak bardzo jej go brakowało. Zwróciła się do Ignis, z niedowierzaniem w głosie. – Jak ci się udało zrobić ten portal? Przecież...

Tajemnica Cieni - Rozdział 18

Rozdział XVIII
Jezioro Senne

   Wpatrywała się w jezioro, w otaczające je kwiaty, kiwające się sennie, z których sypał się złocisty pył. Mimo całego chaosu, panującego nieopodal w mieście, tutaj panowała cisza i spokój. Każde stworzenie, które odważyło się podejść w pobliże wody, padało snem przyjemnym, głębokim i z pewnością bardzo długim, bo póki nie przyszedł powiew wiatru, fala wody czy ktoś odważny, można było spać wiecznie. Dostrzegła wśród wielkich liści rodzinkę drzemiących białych królików, zwiniętych w kulki. Ciekawe, jak długo już tam leżały.
   Miejsce to nie wyglądało jakość szczególnie ciekawie, w każdym razie nie dla niej. Woda, kwiaty, trawa, jak wszędzie. Iście fascynujące. Co jakiś czas tafla pobłyskiwała dziwnie i można by pomyśleć, że to odbite światło słońca bądź któregoś z księżyców, gdyby nie fakt, że obecnie panowały na niebie czarne chmury i ani widzi żadnego oświetlenia z góry.
   Darcy stała w bezpiecznej odległości od pyłu nasennego, usiadłszy na jednym z rosnącym w pobliżu drzew i czekała. Samo czekanie było tak nudne, że mogła przez nie zasnąć wiele szybciej, niż gdyby jednak zbliżyła się do Jeziora  Sennego. Żeby więc pozostać czujną, starała się skupić na czymś, a na myśl wciąż przychodziła jej rozmowa z tą straszną Twórczynią.

Tajemnica Cieni - rozdział 17

Rozdział XVII
Knowania i spiski

   – Zapomnij, ja się stąd zmywam. Nie zamierzam pomagać dzielnym głupiutkim czarodziejkom w ratowaniu świata.
   Siedząca naprzeciwko Darcy Questa wpatrywała się we wiedźmę nieco pustym spojrzeniem, które ją niepokoiło. Nie przerażały jej stwory ciemności, z którymi musiała walczyć, bo głupie nie chciały słuchać jej rozkazów, a przecież była mistrzynią czarnej magii. Nie przerażały jej te wszystkie czarodziejki, które, choć potężne, były do pokonania. Nie przerażała jej ta cała wojna. Ale ta malutka postać, której spojrzenie było jednocześnie tak puste i przenikliwe, należące do kogoś o wiele starszego, niż na to wygląda... tak, to było przerażające.
   Nadal nikt się nie pokusił o to, by wyjaśnić jej całą sytuację. Zdawała sobie jednak sprawę, że ma do czynienia z siłami które znacznie przewyższały jej zrozumienie. Nikt jej nie powiedział wprost, ale przecież potrafiła wyczuć potężną aurę otaczającą Questę, tego Oxyena i nawet wcześniej tą zarozumiałą Ignis. Oni byli inni. Ze świata, którego zasad nie poznała.

Tajemnica Cieni - rozdział 16

Rozdział XVI
Zielarz z zapomnianego miasta

   Wrażenie czyjejś obecności pojawiło się znikąd, a Aichrze przebiegł ostrzegawczy dreszcz po plecach. Ignis nadal przyglądała się swojej makiecie rozmarzonym wzrokiem, najwyraźniej wspominając. Najwyraźniej ona nie wyczuła tego samego, co mała wiedźma.
   Ale to było niezbyt logiczne. Niby kto miałby znaleźć się w tym pustym wymiarze? I jak? One same wpadły tutaj przypadkiem. Z winy Aichry, czego Ignis nie zapomniała jej wypomnieć już dwadzieścia razy. Przez chwilę miała przerażające przeczucie, że przypadkiem wyrwa wciągnęła też Viera. Podzieliła się z towarzyszką tym podejrzeniem, ale Ignis tylko parsknęła drwiąco.
   – Nawet jeśli by ci się to udało, ten stwór wylądowałby zupełnie w innej, naprawdę bardzo odległej części tego wymiaru. Światy pod powierzchnią tego prawidłowego są płynne i krążą szybciej, niż znana nam rzeczywistość. Nawet jeśli by stał obok ciebie, byłby teraz daleko. Ja jestem tutaj z tobą tylko dlatego, że cię trzymałam.
   Aichra zrozumiała tylko część tej naukowej wypowiedzi, ale jakoś wątpiła, czy Ignis byłaby w stanie wyjaśnić to w prostszy sposób, więc odpuściła sobie pytania. Rozejrzała się dookoła, nadal czując na sobie czyjeś spojrzenie. Objęła się ramionami, jakby to mogło jej dodać otuchy, ale wcale nie poczuła się lepiej. Wręcz przeciwnie, uczucie czyjejś obecności tylko się nasiliło.