Tajemnica Cieni - rozdział 21

Pieczęć Dusz

   Z bliska góry nie wydawały się już tak wielkie i piękne, z daleka robiły wiele większe wrażenie. Jakiś człowiek po drodze ostrzegł ich, że nie powinni się zapuszczać, bo grasują tam duchy i są bardzo niebezpieczne, zwłaszcza nocami. Kiedy okazało się, że ta informacja nie zniechęciła, a raczej zaciekawiła Oxyena, który teraz prowadził ich pochód, mężczyzna spróbował jeszcze raz, opowiadając im jakieś straszne opowieści. Twórca zbył go machnięciem głową i wyminął.
   Questa ocknęła się przed kilkoma chwilami, najwyraźniej wyczuwając bliskość własnej Pieczęci. Musa również czuła coś dziwnego, a po minach innych łatwo jej było zgadnąć, iż nie tylko ona. Nagle wszyscy stali się zaniepokojeni i dziwnie ociężali, ich kroki zwalniały z każdą chwilą, ale to nie zmęczenie ich teraz dopadło.
   – Rany – jęknął Eart, kiwając się na boki. Wyglądał, jakby był pijany i tak też się zachowywał. Złapał się za głowę. – Kiedyś powiedziałem, że tajemnice to słaba moc, jak dla mnie. Cofam to. Łeb mi pęka, od tych szeptów.
   – Jakich szeptów? – zapytała Musa, rozglądając się dookoła i nastawiając uszu, ale nic nie słyszała, prócz kwękania towarzyszy. Zupełnie nie rozumiała, o co w tym wszystkim chodzi. Eart mruknął coś pod nosem.